20 lutego 2014

Cicho: Wstępem pisane

Spójrz. Matka trzyma swoje dziecko. Dopiero co wypłynęło spod jej serca. Właśnie teraz czuje dotyk jego skóry po raz pierwszy. Wszystko jest teraz pierwsze, nowe, wyjątkowe. Tak wyczekiwane, a tak już przesiąknięte miłością. Ach, jaka ona szybka.
Zobacz. Matka. Ona nie dopuszcza teraz myśli, że to małe zawiniątko tak źle skończy. Zrozum. Ona nie uwierzy, że kiedyś jego życie będzie powodem do wstydu. Będzie smutek. Samotność. E tam, przecież wszyscy jesteśmy samotni.
Widzi czyste dobro. Istotę bezgrzeszną. To dopiero życie zrobi z niej Człowieka. Zauważ. Nie ma ludzi dorosłych i jednocześnie nieskalanych. Wszyscy jesteśmy po latach tworem uszkodzonym.

Kiedyś tak mocno kochała poranki, pierwsze promienie słońca wkradające się przez zasłony, ich wyraźne ciepło, gdy układały się na jej policzkach, by zbudzić ją przyjemnym łaskotaniem.
Kiedyś uśmiechała się delikatnie, a wszyscy powtarzali, iż uśmiech ten niesie ze sobą powiew sielskiego dzieciństwa.
Kiedyś włosy pachniały jej świeżo skoszoną trawą, a w czarnych źrenicach oczu migotały małe iskierki, niczym pierwsze gwiazdy na nocnym niebie.

Dzisiaj uśmiech nie gości tak często na jej twarzy, a gdy się już pojawia nie ma w nim nic z dziecięcego uroku. Jest wyrachowany, uwodzicielski i jednocześnie odrobinę mroczny. Zapowiada zgubę każdemu mężczyźnie, do którego go kieruje.
Dzisiaj włosy są przesiąknięte mocnymi perfumami i dymem papierosowym. Drażniący zapach.
Dzisiaj w oczach nie widać subtelnego blasku. Czasami pojawiają się w nich języki żywego ognia - wyraźne, parzące, zrodzone z nienawiści. Często do siebie samej.
Dzisiaj cicho bez żadnego szmeru całuje zimne mury. Lity kamień w końcu przechwytuje jej ciepło, odziera ją z niego i sam nim pała. Złodziej. Mężczyzna.

To wszystko przez życie. Nie może znaleźć drogi do Jutra. Nie. Ona od dawna już jej nie szuka.  Nie ma sił.


Szczerze nie wiem co z tego będzie. Chcę z tym płynąć. Jedno jest życie, najwyżej nie wyjdzie. 

4 komentarze:

  1. Ja i te moje obietnice...
    Przepraszam.
    Ze mną już tak jest, że im więcej mam czasu, tym mniej zapału i do pisania, i do czytania. Najwyraźniej muszę mieć "nóż na gardle" i milion innych rzeczy na głowie, żeby porządnie się zmobilizować.
    Ale nareszcie jestem i przybywam z komentarzem ;) Na początku byłam trochę zdziwiona i zirytowana tym, że tak szybko porzuciłaś (?) "Skrzydlatego", kiedy jednak zajrzałam do "genezy" "Cicho" i zobaczyłam Morgana <3 cała moja złość uleciała w jednej chwili.
    Ogromnie zaintrygowała mnie postać z prologu. Od razu nasunęło mi się pytanie: czy Złodziej - Mężczyzna ma twarz Josepha, czy tego pierwszego, którego zdjęcie również widnieje w zakładce, a którego [chyba] nie znam? Czy to on kradnie ciepło (a zarazem pewnie i niewinność) naszej bohaterki? Czy jest tak zimny, że niemal wykuty z kamienia? Po cichu na to liczę. Głównie dlatego, że Joseph pasuje mi do tego opisu bardziej niż ktokolwiek inny.
    Wróćmy do naszej bohaterki. To, co obserwujemy w jej przypadku, cała ta przemiana, albo raczej nieuchronne przejście ze stanu niewinności/nieświadomości, do stanu, nazwijmy go "uświadomieniem", albo uczłowieczeniem, któremu towarzyszy zarówno to, co dobre i to, co złe... jest czymś, czego prędzej, czy później doświadcza każdy z nas. To nieuniknione. Zmiany są potrzebne. Suma naszych doświadczeń pokazuje, jak bardzo się zmieniany, jak wieloma różnymi osobami stajemy się w ciągu całego naszego życia. To smutne, ponieważ zawsze coś lub kogoś za sobą pozostawiamy, ale i potrzebne, bo zamiast stać w miejscu ruszamy na przód, nawet jeśli doświadczeni przez los, albo "uszkodzeni".
    Nie wiem, co takiego jeszcze mogłabym napisać, bo już nic mądrego nie przychodzi mi dziś na myśl, ale wiedz, że napisałaś jeden nie tylko z tych pięknych, ale i wartościowszych tekstów nad którymi warto nie tylko się pochylić, ale warto zrobić coś więcej: pomyśleć.
    Wybacz ten brak ładu, ale ostatnio wyszłam z wprawy w komentowaniu.
    Czekam na więcej i pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo jestem Ci wdzięczna za te wszystkie domysł, które narodziły się w Twojej głowie. Sama do końca nie wierzyłam, że ten krótki tekst podoła zadaniu i da komuś do myślenia.
      Nie chcę nic zdradzać z fabuły, więc nie powiem Ci czy udało Ci się cokolwiek odgadnąć ;>
      Adam - drugi mężczyzna z bohaterów. W jego postać wciela się Tom Felton, którego pewnie znasz jako Malfoya z HP ;) Taki mój mały sentymencik do tego pana nigdy mnie nie opuści.
      Co do Morgana to widzę, że podzielasz moją miłość <3
      "Skrzydlatego", jak już widać na blogu, jeszcze na straty nie spisałam. Jak na razie oddycha, ciężko ale jednak. ; p
      Jeszcze raz dziękuję za wszystko i ściskam mocno <3

      Usuń
  2. I tutaj mam problemik. Jako że uwielbiam pisać długie komentarze i mówić o występujących błędach (wiadomo - i ja się uczę dzięki temu, i teorytycznie osoba pisząca może walnąć się w głowę za tak głupią literówkę), tak tutaj nie potrafię nic zrobić. Naprawdę.
    Nie mogę wiedzieć, które powtórzenia są specjalne. Nie wiem, po prostu nie wiem - Twój zamysł jest niezbadany i wytknę powtórzenie typowo artystyczne, a nie zobaczę tego prawdziwego, które dałaś nieświadomie. Boże, jak ten prolog mnie pod tym względem denerwuje! :D Nie no, to źle brzmi, ale... Nie lubię pisać pustych komentarzy. A tutaj prawie nie mam co napisać przez to, zła ty! ;)
    Jestem pewna, że chodzi o dwa albo trzy etapy życia. Pierwszy - narodziny. Tutaj akurat nie ma wątpliwości. Drugi i trzeci to następujące po sobie akapity, ale... Być może trzeci jest kontynuacją etapu drugiego. Może też być tak, że mija niewielki czas.
    Powiało delikatnie myśleniem. Lubię to, naprawdę, lubię. I czekam na następną część.
    Nie no, nie da się nic powiedzieć. Jedyne co wiem, to to, że dziewczyna nie miała za dobrze w życiu. I już dawno straciła nadzieję.
    Nic, powtórzę się - czekam na jedynkę.
    Z takich głupich rzeczy związanych z tym blogiem - przez chwilę myślałam, że "Geneza" to rozdział. Normalnie mogłabym czasami uruchomić myślenie. To chyba nie boli.
    Cóż, gorąco pozdrawiam i być może zabiorę się zaraz (albo trochę później) za drugie opowiadanie!

    milego-tygodnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze dziękuję za wizytę i przepraszam, że z takim opóźnieniem odpisuję. Twój komentarz jest rzecz jasna dla mnie ważny : )
      Też staram się zawsze komentując jakiś tekst dać znać autowi o każdym potknięciu jakie zdołam wypatrzyć i także pod swoimi rozdziałami lubię znaleźć jakąś uwagę. W końcu powinniśmy się rozwijać.
      Mam nadzieję, że długi czas oczekiwania nie sprawi, że zrezygnujesz z dalszego czytania. Czas wolny chyba mnie nie lubi i za często mnie nie odwiedza. Wena ostatnio zaczęła się z nim kumplować. I co tu poradzić? ;<
      Na Twój blog już zdążyłam zerknąć. Postaram się w niedalekiej przyszłości zostawić tam znak po sobie.
      Również gorąco pozdrawiam.

      Usuń

Obserwatorzy

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony